8.10.2016

P R O L O G

– Justin, nie rób tego, proszę cię
– Nie będziesz mi niczego zakazywał
Chłopaka zamiast stopować, obawy jego przyjaciela raczej nakręcały. Był pewien, że chce ją poznać. Specjalnie nawet zwolnił się z pracy tylko po to, by być w jej okolicy, gdy ta będzie wychodzić z domu. Wiedział o niej dużo, przynajmniej tak mu się wydawało. Codziennie, około godziny szesnastej wyjeżdżała autem na zakupy do pobliskiego sklepiku - albo może bardziej małego supermarketu, który Bieber znał doskonale. Mały budynek wypełniony po brzegi towarem niezbędnym dla małej populacji ulicy na przedmieściach Butler. Wystawiona na widok ciekawskich na mieście spędzała około godzinę, później szybko wracała do swojej willi i nikt z tych, którzy tak bardzo interesowali się jej życiem jej nie widywał. Justin natomiast kwestionował ten fakt, bo co niby kobieta robiłaby przez tyle godzin samotna w domu? Ktoś patrząc na niego z boku mógłby wziąć go za szaleńca upatrującego swoją ofiarę, ale on taki nie był. Swoje zachowanie usprawiedliwiał raczej ciekawością, w końcu przez ostatnie kilka miesięcy to ona była głównym tematem rozmów na mieście. Gdzie by nie poszedł, słyszał tylko jedno imię. Z ust mężczyzn, którzy mieli to szczęście ją zauważyć te adorujące, chwalące ją w każdym calu określenia, od kobiet za to słyszał tylko wyzwiska. Nie miał dwunastu lat, wiedział, że tymi kieruje tylko i wyłącznie zazdrość.
– Będziesz tego żałował
Posłał Ryanowi ostatnie spojrzenie pełne irytacji i schował się od razu za przyciemnianymi szybami swojego czarnego mercedesa. Nie rozumiał dlaczego jego kolega tak bardzo próbował wybić mu z głowy poszukiwania tej dziewczyny. Przecież on chciał tylko ją zobaczyć, na własne oczy przekonać się czy to co mówią jego koledzy o tajemniczej piękności to prawda. Nie widział w swoim zachowaniu niczego złego i dlatego ze skupieniem odpalił silnik i odjechał z parkingu znajdującego się tuż przy warsztacie samochodowym w którym wraz z Ryanem pracowali. Kierował się na znajome mu przedmieścia przekraczając kilka razy dozwoloną prędkość. Nie chciał się spóźnić, musiał ją dzisiaj zobaczyć, wiedział, że inaczej ciekawość zeżre go żywcem.
Odrobinę już rozluźniony stanął na poboczu kilka metrów od jej domu. Autem zajmował prawie pół chodnika i będąc doskonale świadomym faktu, że gdyby policja nadjechałaby znad przeciwka miałby ogromne kłopoty, nie miał zamiaru odjeżdżać gdziekolwiek. Był tak podniecony, prawie podskakiwał na siedzeniu, gdy spojrzał na ekran telefonu, gdzie akurat wybijała szesnasta. Nie odrywając wzroku od drzwi jej mieszkania prawie nie zauważył, że przednia ściana garażu unosi się do góry i wyjeżdża z niego czarny SUV. Z kamienną miną wpatrywał się w przyciemniane szyby auta, chcąc dostrzec cokolwiek bez jakiegokolwiek skutku. Tracił kompletnie nadzieję, gdy ostatecznie malutka iskierka tego nadzwyczajnego uczucia po raz kolejny zaczęła tlić się w jego umyśle. Samochód zatrzymał się naprzeciwko jego uchylonej szyby. Z szokiem wpatrywał się jak okno powoli zjeżdża ku dole ukazując najpierw rozpuszczone włosy, później fragment czoła, następnie brązowe oczy, nos i kształtne usta. Hipnotyzujący wzrok kobiety wpatrywał się w onieśmielonego pierwszy raz od bardzo dawna Justina, gdy ten nie mógł wydobyć z siebie nawet najmniejszego jęku. Otwierał usta, by od razu po tym je zamknąć. Piękna. Jaka ona jest piękna – tylko to kłębiło się w jego zamkniętym na jakiekolwiek inne myśli umyśle. Minęła może sekunda, gdy okno zaczęło unosić się ku górze pozostawiając na widoku tylko jej oczy, a w aucie chłopaka rozbrzmiała melodia wydobywająca się z jego telefonu. Nie odrywając wzroku od jej spojrzenia odebrał połączenie nawet nie spoglądając na imię osoby, która się do niego dobijała. Z resztą, nie musiał tego wiedzieć. Gdy tylko usłyszał po drugiej stronie damski głos mówiący do niego „Kocham cię” wiedział, że to może być tylko jedna dziewczyna.
– Ja ciebie też – wyszeptał cicho i już po chwili tego żałował. Kobieta znajdująca się w aucie odwróciła wzrok i z piskiem opon ruszyła do przodu pozostawiając go kompletnie oszołomionego z telefonem przy uchu, gdzie to zakochana w nim po uszy nastolatka przekazywała mu właśnie jej zupełnie szczere uczucia.



hej hej jedyne co chciałabym tutaj napisać, i jednocześnie was poprosić to, hm czy moglibyście napisać mi co sądzicie o Cataleyi i Justinie? Jacy tak naprawdę są na podstawie wstępu i prologu? Nie powiem, że mega by mnie to ucieszyło.